Z Życia Szkoły

Przed stuleciem śmierci Józefy Kasprowiczowej

Była dzielną kobietą. Pracowała od świtu do nocy. W czasie cholery chodziła od chaty do chaty i pomagała chorym, nie obawiała się niczego. Kochała przyrodę, kultywowała wiarę i tradycje. To przede wszystkim ona dała swemu Jankowi prawdziwie „kujawską duszę”.
O pamięć wołała przed laty Barbara Wachowicz, która w swoim „Czasie nasturcji” zaliczyła panią Józefę do najpiękniejszych postaci matczynych w literaturze polskiej. Wzniesienie jej grobu, tak ważnego dla naszej narodowej tradycji, nie było dotąd możliwe z powodu braku wiedzy o miejscu pochówku. Stąd w 1990 roku poprzestano na tablicy wmurowanej w ścianę kaplicy cmentarnej.

Tymczasem kilkanaście miesięcy temu pani Bożena Bąk, 78-letnia inowrocławianka z Osiedla Toruńskiego, przechodząc pewnego dnia obok kaplicy zagadnęła zarządcę cmentarza Pawła Szwagrzyka:
– Dlaczego pani Kasprowiczowa nie została upamiętniona w miejscu, w którym spoczęła? To przecież tuż przy grobie mojej babci i mamy!

Takiej informacji nie można było zlekceważyć. Pani Bąkowa precyzyjnie wskazała to całkiem już zapomniane miejsce. Chętnie przywoływała przy tym wydarzenia sprzed lat, widać, że zachowała dobrą pamięć, a jej informacje są wiarygodne.

– Moja mama (rocznik 1906) wielokrotnie opowiadała o grobie Józefy Kasprowiczowej – wspominała w rozmowie z niżej podpisanym. – Była to niska, usypana z ziemi mogiła, a stojący przy niej drewniany krzyż dotrwał aż do czasu okupacji.

Rzeczywiście, w tym rejonie cmentarza (na północ od figury Matki Bożej) chowano zmarłych mniej więcej przed stu laty, także w okresie I wojny światowej. Babcia pani Bożeny, Stanisława Błażejewska zd. Stachowiak, zmarła 12 listopada 1913 roku. Miała ledwie 32 lata, gdy dostała zakażenia poporodowego. Jej skromna mogiła istnieje do dziś.

We wskazanym miejscu wiecznego spoczynku matki poety za zgodą księdza prałata Leszka Kaczmarka stanął najpierw grób tymczasowy, wzniesiony staraniem Pawła Szwagrzyka. Obecny, zgodnie z pomysłem Zygmunta Zawadzkiego i Krzysztofa Śledzińskiego, nawiązuje stylem do początku XX wieku. Pracowali przy nim uczniowie z klasy IIe Liceum Jana Kasprowicza. Napis na białej marmurowej tablicy, wykonany niezwykle starannie przez firmę „Kamieniarstwo Bieniek”, brzmi:

Śp. Józefa z Kloftów Kasprowiczowa, ur. 9 III 1837, zm. 31 XII 1914, matka piewcy Kujaw Jana Kasprowicza.

Poecie nie dane było uczestniczyć w pogrzebie matki. Była wojna, zimowa pora, a on mieszkał daleko, za granicą. Kasprowicz jednak zawsze zachowywał szczególne miejsce w swoim sercu dla tej prostej, ale jakże niezwykłej chłopki z Szymborza, która zamarzyła sobie, by jej pierworodny został wielkim człowiekiem.
– Matce dużo zawdzięczam, prawie wszystko – przyzna po latach syn, Wielki Syn tej ziemi!

Stałą pieczę nad grobem, szczególnym miejscem pamięci, przejmą uczniowie i nauczyciele Gimnazjum i Liceum Jana Kasprowicza.

Edmund Mikołajczak