Zmarła w dniu 31 grudnia 1914 roku Józefa z Kloftów Kasprowiczowa pochowana została na cmentarzu parafialnym przy dzisiejszej ulicy Marcinkowskiego. Gdy przed 22 laty autorka Czasu nasturcji Barbara Wachowicz odsłaniała na cmentarnej kaplicy tablicę upamiętniającą matkę poety, żałowano, że nie ma już jej grobu, co więcej – zgasła nawet pamięć o tym, gdzie się niegdyś znajdował. Czy zgasła do końca?
Całkiem niedawno na treść tablicy pamiątkowej zwróciła uwagę pani Bożena Bąk, 78-letnia mieszkanka Osiedla Toruńskiego, która na cmentarzu bywa bardzo często, nigdy jednak wcześniej nie zainteresowała się tablicą. Może dlatego, że nie musi przechodzić koło kaplicy, gdy odwiedza miejsce spoczynku swojej babci w północnej części cmentarza, około 100 metrów za figurą. Grób, którym opiekuje się pani Bąkowa, ocalał jako jedyny spośród licznych znajdujących się tam grobów pochodzących w większości jeszcze sprzed I wojny światowej, a zniszczonych podczas ostatniej wojny lub krótko po niej. Pani Bożena dobrze pamięta, że opodal odwiedzanego przez nią miejsca stała niska, usypana z ziemi mogiła Józefy Kasprowiczowej. Stojący przy niej drewniany krzyż dotrwał do czasu okupacji. Obydwa groby dzieliły ledwie 2 metry, z tym że ten, w którym spoczęła matka poety, znajdował się w następnym rzędzie. To pozostaje w zgodzie z chronologią obu pochówków, gdyż babcia pani Bąkowej, Stanisława Błażejewska zd. Stachowiak, zmarła 12 listopada 1913 roku, a więc niewiele ponad rok wcześniej niż pani Kasprowiczowa.
Miała wtedy tylko 32 lata – wspomina pani Bożena – zmarła na zakażenie poporodowe. Moja mama, rocznik 1906 – kontynuuje – opowiadała mi nieraz, że kiedyś, w samych Wszystkich Świętych, miejsce spoczynku swojej matki odwiedził Jan Kasprowicz, któremu towarzyszył jakiś szczuplejszy i nieco wyższy pan. Znajoma siostra zakonna podała mamie jego nazwisko – Przybyszewski.
Pani Bożena Bąk postanowiła poinformować o miejscu spoczynku Józefy Kasprowiczowej zarządcę cmentarza Pawła Szwagrzyka, a ten podzielił się nowiną z Edmundem Mikołajczakiem, który w miniony poniedziałek postanowił odwiedzić mieszkanie przy ul. Toruńskiej. Pomimo że zbliżał się rychły październikowy wieczór, gospodyni bez wahania zaproponowała spacer na cmentarz w celu dokładnego pokazania grobu swojej babci oraz miejsca, w którym znajdował się grób Józefy Kasprowiczowej. Pani Bąkowa ma świetną pamięć i chętnie przywoływała liczne ciekawe wspomnienia ze swego życia. Jej informacje wydają się w pełni wiarygodne, tak że dziś możemy już powiedzieć, że ocalony został jedyny ślad na kujawskiej ziemi po matce wielkiego poety.
Społeczność kasprowiczowska uczci pamięć matki swego patrona w zbliżające się Święto Zmarłych. Może na stulecie jej śmierci miejsce pochówku zostanie trwale upamiętnione?